10.08.2011
Dostaliśmy o nim info że przebywa w schronisku i potrzebuje pomocy. Pan Przemek który adoptował od nas pekińczyka i mieszka niedaleko miejscowości gdzie był pies, zgodził się wziąć go na DT na kilka dni póki Pani która miała zabrać go do nas nie będzie wracała do Wa-wy. W domu okazało się że Funio jest najprawdopodobniej po wypadku i ma ciężki uraz neurologiczny. Był weekend - pies nie jadł nie pił, kręcił się w kółko, przewracał - miał drgawki i oczopląs. Natychmiast potrzebował konsultacji neurologicznej.
Ponieważ oboje Państwo pracują i nie mieli nikogo kto zaopiekowałby się nim na czas ich nieobecności i dowiózłby go do najbliższego neurologa zdecydowali się bezzwłocznie przyjechać z nim do Warszawy aby go nam przekazać. Piesek dojechał w stanie krytycznym. Trzy dni lekarze walczyli o jego życie niestety wyczerpany organizm miernie reagował na podawane leki i w końcu nastąpił śmiertelny wylew krwi do mózgu.
Sekcja zwłok wykazała rozległe obrażenia głowy - wyglądało to na wypadek samochodowy lub uderzenie z ogromną siłą. Obrażenia nie były świeże nie wiemy czy wypadek miał miejsce w schronisku czy nastąpił jeszcze zanim psiak tam trafił. Widać że nie pobierał pokarmu od dłuższego czasu - był straszliwe wychudzony.
Ogromnie nam przykro pieseczku, że nie udało się uratować twojego małego życia.
Żegnaj kochany Funiu.